wtorek, 31 marca 2015

Marcowy szoping

Hej, 
marzec był a właściwie jeszcze jest dla mnie bardzo długim miesiącem mimo to trzymam się swojego planu minimalizmu i konsekwentnie go realizuję. W marcu kupiłam tylko to co najbardziej potrzebne postawiłam na jakość nie ilość:)


*Korund szlachetny, jego recenzja pojawiła się już na blogu, świetny uniwersalny proszek który idelanie sprawdza się do peelingu ciała, twarzy, stóp a do tego kosztuje grosze :)
*Dwa kremy Biolux również niedawno pisałam Wam o jednym z zieloną herbatą  tym razem skusiłam się również na wersję z avocado :)
*Pasta elmex, bardzo dobra pasta nie zamienie jej na żadną inną. 

 *Zmywacza z Isany chyba nie muszę nikomu przedstawiać, tani, świetnie zmywa wszystkie lakiery do tego wydajny. 

* Szampon Matrix  dodoający włosom objętości,1000 ml. Długo zastanawiałam się czy warto wydać na szampon tyle kasy i kupować aż tak ogromną pojemność. Kupiłam, zamówiłam i nie żałuję. Na pewno jego recenzja pojawi się na blogu.

*Żel pod prysznic oceania z Bidery, kosztował 2,49 a niczym nie ustepuje dove czy nivea które kosztują 4 razy tyle!



*Błyszczyk do ust Douglas lips, kosmetyk dostałam od chłopaka, ma śliczny delikatny kolor idealny na wiosnę :)

* No taaa daam kupiałam korektor MAC prolongwear który śnił mi się po nocach od dobrych 2 lat. Kupiłam w Złotych Tarasach, pani dobrała mi najjaśniejszy odcień NC15. Jego recenzja też na pewno pojawi się na blogu.

* Tutaj staly bywalec w mojej kosmetyczce Rimmel Wake me up w odcieniu 100 ivory :)

*Żel do twarzy la roche posay, używam go na zmianę z żelem Avene, wydajny, stosunkowo tani, delikatny dobrze oczyszcza:)


Także to by było na tyle z moich zakupów jak widzicie nie poszalałam za bardzo ale to dobrze :)

Jak tam Wasze zakupy w marcu ?:)

piątek, 13 marca 2015

Niepozorna buteleczka czyli pumeks Pumice

Cześć,
 wracam do żywych tzn do blogowania. Niestety miałam krótką przerwę a to wszystko z powodu pracy z której bardzo się cieszę:)  
Dziś chciałabym opowiedzieć Wam o takim jednym małym niepozornym cudeńku.
Taką oto buleleczke dostałam na spotkaniu blogerek, mała bez napisów bez nazwy producenta:D 

Troszkę niepewnie do niego podchodziłam ale jak już raz go użyłam tak potem przepadłam :)

Opakowanie jest poręczne, otwór dozuje odpowiednią ilość produktu a granulki mają śliczny różowy kolor :)


Na początku używałam go tylko do stóp no bo jak pumeks to sprawa jest jasna do czego on słyży ale z czasem pokusiłam się o zmieszanie go z żelem pod prysznic i taka mieszanka jest genialna. Nie dość że świetnie ściera martwy maskórek i wygładza skórę to bazę( żel pod prysznic) czyli zapach i konsystencję  możemy zmieniać jak i kiedy się nam podoba:)


Z czasem pomyślałam sobie jak tak dobrze poszło mi ze stopami i ciałem to czego nie wyprónować by go na twarzy i wiecie co tu też wypadł genialnie, Nie wiem na czym polega fenomen tych granulek ale nie podrażniły mi cery, złuszczyły naskórek a twarz po nim jest gładka tak samo jak po korundzie:)



Teraz będę mieć dylemt pumeks Pumice czy korund:D

Jeśli zobaczę go gdzieś w drogerii to kupię na pewno kolejne opakowanie no i oczywiście dam Wam cynk :D

Pozdrawiam, dream7